Środek zimy w Dolinie Muminków. Mamę Muminka zbudziły dziwne odgłosy dobiegające z dołu. Schodzi po schodach, patrzy, a tam Tata Muminka Włóczykijem...
***
- Krzysiu, bo ja... bo ja...
- Wyduś to wreszcie z siebie, Kubusiu!
- Bo widzisz, Krzysiu, ja pęknąłem twój balonik.
- No pięknie!!! Trudno - jutro obaj pójdziemy się przebadać.
***
- Jestem ci bardzo wdzięczna, Matko Chrzestna, za tę karocę z dyni, ale czy nie dałabyś rady skołować w zamian jakiegoś wypasionego merola, albo BMWicy?
- No co ty, Kopciuszku, chyba cię jaja bolą!?!
- Ależ, Matko Chrzestna, przecież ja nie mam jaj...
- Przepraszam - mój błąd... A teraz?
- Auuuuuuaaaaaaa!!!
***
- Krzysiu, bo ja... bo ja...
- Wyduś to wreszcie z siebie, Kubusiu!
- Bo widzisz, Krzysiu, ja pęknąłem twój balonik.
- No pięknie!!! Trudno - jutro obaj pójdziemy się przebadać.
***
- Jestem ci bardzo wdzięczna, Matko Chrzestna, za tę karocę z dyni, ale czy nie dałabyś rady skołować w zamian jakiegoś wypasionego merola, albo BMWicy?
- No co ty, Kopciuszku, chyba cię jaja bolą!?!
- Ależ, Matko Chrzestna, przecież ja nie mam jaj...
- Przepraszam - mój błąd... A teraz?
- Auuuuuuaaaaaaa!!!
--
"Nieudana to uczta co się kończy przytomnie, Jeśli goście w otchłanną nie zapadną się głąb, Kiedy jeden za drugim zdoła sobie przypomnieć Komu nakładł po pysku, kto mu złamał nos, wybił ząb."