Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Forum > Kuchnia pełna niespodzianek > Paella puella, czyli jak po hiszpańsku rozpalić namiętności...
sniemiec
sniemiec - Luziowy Kapelan · przed dinozaurami
I drugie z tą samą dedykacją

Ci z was, którzy kiedykolwiek interesowali się wpływem kuchni na ludzkie życie seksualne, wiedzą zapewne doskonale, że istnieje cała gama potraw i ich składników, które od lat funkcjonują w rozmaitych kulturach jako afrodyzjaki.
Mnie osobiście najbardziej ciekawi pewna zbieżność, której dopatrzyłem się w licznych kulinarnych ekscesach.
Czy i wam zdarzyło się zauważyć, że większość krajów, których mężczyźni uchodzą za najlepszych, najgorętszych kochanków, to kraje nadmorskie? Mnie rzuciło się dodatkowo w oczy, że duża część z nich to mieszkańcy rejonów śródziemnomorskich, obfitujących w kuchnię, której zapachy i smaki można by opisywać godzinami nie wyczerpując tematu. Czyżby istniał więc jakiś magiczny związek pomiędzy śródziemnomorską kuchnią, a seksualnym temperamentem mieszkańców tych okolic?
Potrawa, którą chcę wam tutaj zaprezentować nie tylko nie obala mitu, o seksualnym wpływie morskich potraw na libido mężczyzny, ale mam nadzieję, potwierdzi to jakże słuszne twierdzenie.
Paella to słynne hiszpańskie danie bazujące na ryżu. Na całym świecie istnieje niezliczona ilość jej rodzajów i wariacji na jej temat. Swoją popularność zawdzięcza zarówno niezrównanemu smakowi, jak i zawartości wielu składników popularnie uważanych za afrodyzjaki. W przepisie, który wam podaję, oryginalne mięso wołowe postanowiłem zastąpić owocami morza, które, jako dzieci Afrodyty, jeszcze bardziej wzmocnią jej miłosną magię.
Przystępując do gotowania należy rozgrzać w żeliwnym naczyniu 3 łyżki dobrej jakości oliwy z oliwek, następnie wrzucić na nią jeden posiekany ząbek czosnku, średniej wielkości posiekaną cebulę i 125 gram pokrajanych w kostkę kalmarów. Gdy cebula pięknie nam się zeszkli, dodajemy obrane ze skórki i pokrajane na ćwiartki dwa małe pomidory i 225 gram długoziarnistego ryżu. Całość mieszamy i pięć minut gotujemy na małym ogniu. Kiedy pomidory zaczną nam się dusić z cebulką wlewamy do garnka przygotowany wcześniej esencjonalny bulion rybny. Wystarczy nam niecała szklanka, ale ważne jest, aby bulion był dobrej jakości. Dla koloru dodajemy do niego szczyptę szafranu, lub małą łyżeczkę kurkumy. Kiedy potrawka zaczyna nam się gotować, wrzucamy do niej 8 obranych szparagów i gotujemy dalsze pięć minut. I kiedy ślina zaczyna nam lecieć na samą myśl o smaku naszej potrawy przychodzi czas na dodanie tak zwanej treści.
Do garnka dodajemy po kolei: pokrojoną na kawałki sieję lub sielawę, obraną ze skorupy szyjkę homara, garść krewetek koktajlowych, wyjęte z muszli 3 ostrygi i kilka małży. Prawda, ze brzmi to magicznie? Zaręczam, ze smakować będzie równie niesamowicie, a efekty podania takiej kolacji naszemu miłemu będą gwarantowane.
Zwiększamy ogień pod naszym rondlem i gotujemy potrawę jeszcze pięć minut, po czym zmniejszamy płomień i spokojnie dusimy całość, aż ryż będzie miękki. Warto pamiętać, ze idealny ryż jest miękki, lecz nie rozgotowany. Dlatego trzeba go co jakiś czas próbować. Jeżeli w trakcie duszenia wyparuje nam za dużo płynu, możemy go uzupełnić bulionem rybnym. Kiedy ryż nam zmięknie, zdejmujemy naczynie z ognia i wstawiamy je do mocno nagrzanego piekarnika. Zapiekamy całość kilka minut w temperaturze 200 stopni Celsjusza i podajemy na stół. Warto przed podaniem posypać jeszcze całość odrobiną kolendry i pietruszki.
Po takiej kolacji, okraszonej dobrą muzyką i odrobiną hiszpańskiego czerwonego wina, gwarantuję, ze wasz mężczyzna nie spocznie w boju, a wasza sypialnia zmieni się w prawdziwą corridę.
Czego Wam serdecznie życzę przy okazji smacznego....

--
Homo homini cattus est

myszsza
myszsza - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Ach, paella! paella! Każda hiszpańska pani domu ma swoją wersję. Kto pokochał paellę, ma jej swoją postać. Generalnie paella jest mięsna, morskie smaki są dodatkiem. Nie przepadam za owocami morza, nie dodaję.
Za maleńkie barbarzyństwo uważam kurkumę, cały kolor i posmak powinien dać szafran.
O wołowinie pierwsze słyszę, natomiast brak mi tu pikantnej czosnkowej kiełbasy, klasyczna paella walencjana nie mogłaby się bez niej obejść, podobnież bez fasolki szparagowej. Biust i nogi kurczaka, kawałeczek bekonu są podstawą.
Ryżu w paelli nie wolno mieszac, po podlaniu bulionem, zamykamy pokrywkę, małe grzanie, take dziurki się robią i tak ma byc.
A: do paelli należy mieć specjalną, żeliwną patelnię. Trudno taką nabyć, ja używam żeliwnego woka, sprawdza się.

--
Ratując jednego psa, nie zmienisz świata, lecz zmienisz świat dla tego jednego psa.
Forum > Kuchnia pełna niespodzianek > Paella puella, czyli jak po hiszpańsku rozpalić namiętności...
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj