Tytułem wstępu: ponieważ chcemy zrzucić parę kilogramów, niekoniecznie z okna, staram się modyfikować niektóre przepisy. Część składników jest mojej produkcji (ogórki małosolne mocno czosnkowo-chrzanowo-estragonowe, bułka tarta to właściwie zmielone kawałki różnych ususzonych chlebów, w tym razowych, z ziarnami, kminkiem i czarnuszką), ale nic nie stoi na przeszkodzie, by użyć sklepowych. Przyprawy też tylko proponuję, ważne tylko jest, by solić na samym końcu, bo ogórki małosolne, jak sama nazwa wskazuje bywają mocno słone, a przyprawy w moździerzu lepiej się uciera z dodatkiem grubej soli (nie jestem snobką, nie używam morskiej, tylko naszej kamiennej).
Mięso w sklepie zmielono mi 1:1 łopatka wieprzowa i filet z indyka. Błagam, nie kupujcie jajek z chowu klatkowego z powodów etycznych i smakowych. Proporcje są na 2 standardowe keksówki.
A teraz przepis:
1,5 kg mielonego mięsa
4 średnie cebule
5 ogórków małosolnych
6 jajek
szklanka suszonej włoszczyzny (chłonie wilgoć i wystarczy mniej bułki)
10 dag suszonych grzybów
bułki tartej "ile zabierze".

Przyprawy:
6 ząbków polskiego czosnku
1 łyżeczka ziela angielskiego
1 łyżeczka nasion kolendry
sporo czarnego pieprzu
sól.

Cebulę niezbyt drobno pokrajać i zeszklić, ogórki też w niezbyt drobną kostkę, włoszczyznę sparzyć wrzątkiem, grzyby ugotować w niewielkiej ilości wody (wywar można dać do zupy) i po ostudzeniu drobno posiekać, w moździerzu utrzeć przyprawy z solą. W misce wszystko dokładnie wymieszać, dodawać po trochę tartej bułki. Konsystencja ma być dosyć luźna, ale nie za bardzo. Po każdej porcji bułki warto chwilę poczekać, bo chłonie wilgoć. Doprawić wg własnego smaku solą i pieprzem.
Włożyć do natłuszczonych foremek (2 cm poniżej górnej krawędzi) i przykryć folią aluminiową matową stroną na zewnątrz. Piec w 200 stopniach godzinę, potem 15 minut bez folii.
W wersji pokazowej można pomiędzy warstwy mięsa włożyć ugotowane na twardo jajka.
Smaczne na gorąco i na zimno.

chyba już wiem co będę robił jutro po pracy

P.S. Czosnek polski, ziele angielskie, a kolendra?

nie mam pojęca jakiej nacji jest kolendra, ale czosnek niekoniecznie musi być polski, może być hiszpański lub grecki, byle nie chiński. Metoda uprawy, jakią tam stosują, powoduje, że smak jest słabszy i czosnek traci wszelkie właściwości bakteriobójcze. Po prostu ich nie ma i już.

Wygląda smakowicie, na pewno przetestuję