Nie chciałam wrzucać dwóch przepiów pod rząd, ale rzecz jest świeżutka i nie chcę zapomnieć detali. Ostatnio ugotowałam wielce esencjonalny rosół z kości
https://www.joemonster.org/phorum/read.php?f=32&t=7243
dzięki któremu uzyskałam trochę tuku, czyli szpiku.

kilo flaków
na dwie części wątróbki jedna część szpiku
demi glace
jajko
bułka tarta
marchewka
natka pietruszki, natka majeranku
imbir, gałka muszkatołowa, pieprz, sól, papryczka chili

Rozpuścić demiglace z wodą, zagotować, można dodać pokrojoną w talarki marchewkę. Ponieważ kupno innych flaków niż oczyszczone i pokrojone graniczy z cudem ograniczę się do zalecenia wrzucenia ich do rosołu i ugotowania do miękkości.
Chciałabym tylko napomknąć, że należy kupić po prostu półprodukt, a nie żadne "flaki w rosole" czy "flaki po zamojsku". One nieodwracalnie zepsują smak naszego dość pracochłonnego dania.
Wątróbkę lekko podsmażyć na malutkiej ilości masła. Wątróbkę i szpik posiekać bardzo drobno, ewentualnie zmielić. Dodać jajko i bułkę tartą, gałkę muszkatołową, sól, pieprz, posiekaną pietruszkę. Uformować pulpeciki wielkości orzecha włoskiego.
Kiedy flaki będą miękkie należy dorzucić pulpety, dodać posiekany, ewentualnie roztarty majeranek, imbir, ociupinę chili (danie ma być leciuteńko pikantne, nie parzyć w jęzor), sól, pieprz i gałkę.
Jak kto lubi można dodać lubczyk. Na talerzu należy solidnie popieprzyć.
Nie od rzeczy byłaby konsumpcja zmrożonej wódeczki po porcji flaków.

--