< > wszystkie blogi

Wazonik jebłem

14 grudnia 2013
W domu brakowało nam wazonów, więc do przechowywania ewentualnych kwiatów ciętych używaliśmy butek, główni po alkoholach wypitych w okresie wcześniejszym. Żona mnie jednak ostatnio namówiła, by ten stan rzeczy zmienić. Kupowanie wazonów jest dla cieniasów. Więc zamiast wazonu kupiłem...
Ale po kolei. Na początku było słowo... znaczy trunek zacny, zakupiony bezakcyzowo. Napędem narzędzia stała się wiertarka modelarska szybkoobrotowa (max. 35 000 obr/min). Zaś narzędzie jest właśnie tym, co kupiłem zamiast wazonu: diamentowa tarcza tnąca do wiertarki modelarskiej (6 tarcz i dwa trzonki kosztują 140NOK. Jak się potem okazało - tarcze są trwałe i wydajne). Ponieważ nigdy nie ciąłem szkła, pierwsza próba zakończyła się porażką. Szkło popękało, poukruszało się na ciętych krawędziach: Tym niemniej narzędzie zaskoczyło mnie swoją skutecznością - obawiałem się, że cięcie tego szkła zajmie mi długie godziny, a szło to dość sprawnie. Z drugą próbą przeniosłem się pod kran. Woda cały czas spływała po lekko pochylonej butelce. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Choć woda pryskała na całą łazienkę, efekt był fantastyczny. Całe cięcie zajęło około 20 minut. Co się pocięło, poskładać się już nie da: Jeszcze trochę oszlifować krawędzie (choć właściwie nie były ostre, bardziej to na wszelki wypadek zrobiłem) i wazonik gotowy: A tarcza właściwie nie wykazuje śladów zużycia, co jest kolejną miłą niespodzianką :)
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi