< > wszystkie blogi

Nowe możliwości - Chiny

Jak to jest zacząc od nowa.

Pekin po świętach.

6 października 2009
Zostało jeszcze kilka dni wolnego i wracamy do normalności, czyli z powrotem na zajęcia :).

 Pekin przetrwał już wszystkie główne uroczystości, teraz odbywają się tutaj głównie festiwale muzyczne w parkach i inne podobne imprezy dla młodych duchem. Parada wojskowa była oczywiście monumentalna jak i całe przedstawienie z okazji 60 rocznicy proklamowania ChRL. Oglądać mogliśmy je jedynie w telewizji, wstęp na plac TienAnMen mieli tylko nieliczni.

 Chińczycy mają podobny do naszego styl spędzania świąt. Z rodziną w parku, zoo czy na zakupach lub po prostu w domu. Jak już jesteśmy przy zoo, to kilka dni temu odwiedziłem to w Pekinie. Może miałem pecha, ale to jak zachowywali się tam Chińczycy mnie zaskoczyło. Wszyscy stukali w szyby, kraty czy wrzucali śmieci do zagród z niedźwiedziami, lwami czy panterami. Zupełnie inaczej wyglądała sprawa z zagrodą pand. Miejsce gdzie znajdują się pandy jest oddzielone od pozostałej częsci zoo i płaci się dodatkowo za wejście. Będąc w środku ma się wrażenie że jest to bardziej sanktuarium niż zoo. Tam wszyscy chińczycy nagle stają się wzorowymi obywatelami. Jak każde zoo i to było smutne i przygnębiające dlatego też dokończyłem watę cukrową i pojechałem na zakupy.

 Udałem się do rosyjskiej dzielnicy, gdzie (nie bez pomocy) kupiłem wiśniową i porzeczkową herbatę. Chińczycy całkiem nieźle mówią po rosyjsku i było to ciekawą odmianą być nagabywanym przez sklepikarzy w bliższym mi języku. Pełno tam oczywiście sklepów z futrami, złotymi telefonami czy zegarkami ale nie ma co się dziwić w końcu to rosyjska ulica. Na poszukiwania prawdziwego chleba zabrakło czasu.

Na koniec kilka zdjęć zrobionych 1.10 w okolicy stacji metra :) oraz dwóch polskich rycerzy  w Pekinie :)


 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi