< > wszystkie blogi

Nowe możliwości - Chiny

Jak to jest zacząc od nowa.

Mam nadzieję, że mi wybaczycie...

14 sierpnia 2009
... przerwę w pisaniu. Doba w czasie egzaminów i wakacji okazała się o wiele za krótka. Jednak pomimo tego, że na blogu była cisza u mnie wiele się działo. Zapraszam więc do lektury :)

  Ostatnie miesiące upływały pod znakiem egzaminów. Najbardziej "cierpieli" studenci z zachodu, próbujący zapamiętać w krótkim czasie zawiłe zasady gramatyczne jak i znaczne ilości znaków. Rezultaty wyglądały mniej więcej tak : studenci ze wschodu (czyt. np. koreańczycy, japończycy) wyniki dobre lub bardzo dobre, studenci z zachodu wyniki ledwo przepuszczające (z nielicznymi wyjątkami). Na początku uważałem, że Azjaci po prostu "znają system" i jest im łatwiej przyswajać znaki. Z błędu wyprowadziła mnie znajoma chińska studentka, która w przyszłym roku stanie się pełnoprawnym nauczycielem chińskiego. Według niej takie rozbieżności w rezultatach wynikają z głównie z wychowania. Tłumaczy, że dla nich nauka jest przywilejem i kiedy my, studenci z zachodu, powtarzamy wiadomości z poprzedniej lekcji to studenci ze wschodu uczą się tego co będzie. W kulturze azjatyckiej nauczyciel jest autorytetem, a słowo LaoShi - nauczyciel jest również używane do określenia osoby bardzo mądrej.
 
 Byłem w odwiedzinach w Polsce i po kilku dniach spędzonych w naszym pięknym kraju nie mogłem się doczekać kiedy znajdę się znów w Pekinie. Kiedy opowiedziałem o tym Zhu stwierdziła ze śmiechem, że Chiny są jak malaria zostają we krwi przez całe życie. W planach na wakacje mieliśmy podróż do malowniczej prowincji Yunnan jednak trzęsienia ziemi pokrzyżowały te plany.
 
 Zamiast tego pojechałem do malowniczego miasta portowego Xiamen. A dlaczego?

 Dlatego, że pewnego czerwcowego dnia napisała do mnie na gg pewna osoba zainteresowana studiami w Chinach. Nie wiem ile w tym mojej zasługi (jeżeli w ogóle jakaś jest :P), ale udało się jej pokonać wszelakie przeciwności i jest już studentką Xiamen University.  Z tego co zauważyłem do tej pory Pekin i Xiamen to dwa różne światy, ale o tym kiedy indziej.

 Na koniec przekazuje pozdrowienia od znajomych :)

(coś się popsuło z dodawaniem zdjęć, lub ja coś źle robię w każdym razie zostawiam zamiast zdjęcia link do szafy)

www.joemonster.org/p/230346/DSC07810

 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi