< > wszystkie blogi

salival's absurdlog

Potwornie absurdalny blog

[PS3] Siren: Blood Curse

30 lipca 2008

Zastój na klubie konsolowym, to postanowiłem pobawić się w recenzenta gier też na blogu. Każda recenzja będzie szła więc jednocześnie na forum klubu .

Na pierwszy ogień idzie survival horror "Siren: Blood Curse".

 


Już kiedyś wspominałem o tym tytule. Kilka dni temu w europejskim Playstation Store pojawiło się na raz wszystkie 12 epizodów. Można je kupić w paczkach po 4 ( czyli 3 paczki ) po 6.99GBP lub całość za 19.99GBP. Każdy epizod należy jednak ściągnąć osobno. Jedynym wymaganym jako zainstalowany jest epizod 1, który stanowi silnik całej gry, reszta to coś jak data packs. Nie jest to złe rozwiązanie, bo gdy miejsce na dysku nam się kończy, wtedy można epizod usunąć ( nie tracąc zapisu postępu związanego z nim ) i ściągnąć inny. Troszkę można się przyczepić do sposobu w jaki działa system płatności, tzn. jeśli po przejściu pierwszej paczki zdecydujemy się grać we wszystkie pozostałe, to nie mamy możliwości upgrade'u do pełnej wersji. W ten sposób z góry decydujemy się na sposób w jaki gra zostanie zakupiona - albo w paczkach, albo cała.



Teraz pora przejść do sedna. "Siren" zapowiadane było jako remake poprzedniej części. Okazało się jednak, że jest czymś więcej niż tylko remake'iem. Fabuła generalnie jest zmieniona ( co jest również rezultatem zmiany bohaterów ). Elementem łączącym poprzednią grę z nową jest legenda dotycząca zaginionej wioski Hanuda, gdzie dokonywano rytualnego składania ofiar z ludzi. Główna zmiana dotyczy bohaterów gry - tym razem są to Amerykanie, a dokładniej ekipa telewizyjna, której celem jest nakręcenie reportażu na temat wioski Hanuda.



Hmm... czy to czegoś nie przypomina? Na pierwszy rzut oka od razu przychodzi na myśl Blair Witch Project i rzeczywiście, trochę odnosi się wrażenie, że nowa wersja chyba próbuje trafić w amerykański gust właśnie przez to skojarzenie.

Zaczynamy grę. Pierwsze menu nie rzuca na kolana, trochę poszperania w opcjach ( które też na kolana nie rzucają ) i można zaczynać grę. Po załadowaniu krótka cutscenka ( każdy epizod się taką zaczyna ) i rozpoczynamy grę. Pierwsze co rzuca się w oczy to straszne "śnieżenie" obrazu. Taki "telewizyjny" efekt. Z początku myślałem, że może da się to wyłączyć albo później ustanie, ale niestety nie. Jest to dla mnie rzecz niesamowicie irytująca. W tej grze naprawdę mało widać, ale przez "szumiący" ekran widać jeszcze mniej. Przełknąłem to jednak jakoś i ruszyłem dalej. Gra idzie w sumie bardzo szybko ( o ile uda się dojrzeć gdzie iść ) i w ciągu jakiejś godziny byłem już w 3 rozdziale epizodu 3. W czasie gry poznajemy postacie i sterowanie. Gra zawiera podobno 7 grywalnych postaci ( nie miałem okazji sprawdzić jeszcze ). Jest to całkiem ciekawie zaaranżowane i faktycznie pozwala odczuć, że ta gra jest niczym serial ( tak trochę z Lost'em w pewnym momencie się skojarzyło ). Co więcej, gdy epizod się kończy widzimy scenki z tego, co będzie w następnym ( coś jak "next week on ...." ) oraz gdy epizod się zaczyna, to widzimy streszczenie poprzedniego ( coś jak "previously on ..." ). Przyznam, że bardzo mi się to spodobało. Naprawdę nadaje grze dodatkowego smaczku.

Sterowanie. To chyba największy ból tej produkcji. Po pierwsze sterujemy postacią w dziwny sposób za pomocą jednego analoga. Zapomnijmy o czymś takim jak strafe, wychodzenie zza zaułka może się więc tym bardziej źle skończyć. W trybie FPP poruszanie kamerą ( o bardzo ograniczonym polu widzenia ) jest po prostu straszne, czułość sterowania jest ogromna i spojrzenie na cokolwiek w ten sposób jest naprawdę trudnym wyczynem ( przynajmniej dla mnie ). Nie ma możliwości obrócenia kamery. Widzimy tylko to, co nasza postać może widzieć poprzez obracanie głowy. Ma to niby sens, jest bardziej realnie, tyle że będąc w trybie TPP nic nam nie daje obrócenie głowy, bo kamera zostaje praktycznie w miejscu, a postać plecami zasłania całkowicie widok. Wtedy przechodzimy do trybu FPP i.. i patrz to co napisałem wcześniej. Brakuje też możliwości ustawienia czułości analogów ( szczególnie daje się to odczuć przy prawym ). Poza tymi mankamentami nie jest źle.

Gameplay nie jest taki straszny, w sumie opiera się o wyreżyserowane scenki, fabuła liniowa aż do bólu. Rozwinięciu w porównaniu z poprzednią wersją uległ tzw. "sight jack".



Jest to specjalna umiejętność jaką mają bohaterowie gry, która pozwala patrzeć oczami innych postaci, które są w pobliżu. W porównaniu z poprzednią grą, teraz mamy split screen i nie musimy być bez ruchu, by móc skorzystać z "sight jack". Możemy zalockować danego zombie i następnie jednocześnie widząc to, co on widzi sami możemy też się poruszać. "sight jack" jest naszą główną "bronią", na podstawie tego co widzą nasi wrogowie możemy wybrać najlepszą drogę dostania się do celu. Jesteśmy też wyposażeni w mapę. Jest bardzo czytelna i dokładnie wskazuje gdzie mamy się dostać. Czasami trzeba przełączyć się między poziomami ( np. w epizodzie 3 przy ucieczce ze szpitala ) jednak znalezienie checkpointów nie jest trudne, są dobrze oznaczone. Najtrudniej jest się po prostu do nich dostać.



Graficznie gra nie rzuca na kolana. Czasami można sobie zadać pytanie, czy użyto w ogóle motion capture, bo postacie np. w cut-scenkach czasami poruszają się bardzo nienaturalnie. Głosy angielskie też nie brzmią zbyt przekonująco. Głosy japońskie ( bo w grze japońskiego nam nie zabraknie ) brzmią o niebo lepiej. Poza tym dźwięki wydawane przez zombie są również bardzo dobrze dopracowane. Niestety wada ich taka, że po prostu jest ich mało i słuchając ciągle tej samej kwestii wypowiadanej przez zombie czy inną postać czasami chce się wyłączyć dialogi.

W Japonii gra wyszła na BlueRay i pod nazwą "Siren: New Translation". Reszta świata otrzymała jedynie wersję możliwą do pobrania z PSN, z tego co wiadomo, z powodu ryzyka. Poprzednia gra nie została zbyt przychylnie przyjęta w Stanach i Europie.

Podsumowując powiem tyle, że jest to tytuł dosyć specyficzny. Obserwując recenzje od paru dni na różnych serwisach stwierdzam, że spotkał się raczej z ciepłym przyjęciem wśród graczy. Moje przyjęcie było troszkę chłodniejsze ( może dlatego, że zawiodłem się trochę i oczekiwałem czegoś zrobionego nieco lepiej ).

+ Fabuła
+ Głosy zombie
+ Pomysł z "sight jack"
+ Podział na epizody
+ "Serialowa" konwencja gry

- Sterowanie (!)
- Przesadzone z efektem śnieżenia obrazu (!)
- Powtarzające się dialogi
- Słabi amerykańscy aktorzy
- Słaba animacja postaci

Tytuł szału nie robi i możliwe, że dobrze zrobili nie wydając go na BD w Europie.

Ocena: 5/10

PS: Na screenach naprawdę nie widać tego szumiącego obrazu, przypuszczam, że do materiałów marketingowych po prostu go wyłączyli. W grze się nie da.

 

Kowboje Konsoli

 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi