< > wszystkie blogi

salival's absurdlog

Potwornie absurdalny blog

[PS3, Xbox360] Mirror's Edge - recenzja

17 grudnia 2008
Na "Mirror's Edge" oczekiwałem z niecierpliwością. Po udostępnieniu wersji demo zagrywałem się w jeden poziom setki razy, mimo że przejście go zajmuje dosłownie 5 minut jeśli przeskoczymy trening. Demo to również spowodowało odruch, który pokierował mną, gdy wypełniałem pola zamówienia na pre-order. Nie miałem najmniejszych wątpliwości - chciałem mieć tą grę i już! Czy jednak spełniła ona oczekiwania?
 


"Mirror's Edge" toczy się w bliżej nieokreślonym czasie i miejscu. Jest to miasto, które za sprawą permanentnej inwigilacji jest wolne od przestępstw. Policja i inne wyznaczone służby mają pełną kontrolę nad przepływem informacji, miasto nasycone jest kamerami i podsłuchami. Władzy nie umknie żaden skrawek informacji. Wielu obywatelom pasuje taki stan rzeczy. Są jednak również buntownicy, którzy chcą być wolni od inwigilacji wprowadzonej przez rząd. Problemem jest jednak komunikacja. I tu właśnie wkraczamy my. Bohaterką gry jest Faith, która jest tzw. runnerem ( po polsku byłoby to zapewne "biegaczem" ). Runnerzy przekazują przesyłki i informację poza zasięgiem oka wielkiego brata. Są niesamowicie sprawni fizycznie i starają się być zawsze w cieniu. Nasza przygoda zaczyna się ( po krótkim wstępie ) w momencie, gdy siostra Faith - Kate zostaje wrobiona w morderstwo przyjaciela ich ojca - Roberta Pope. Faith i Kate działają jednak po przeciwnych stronach barykady. Kate jest oficerem policji, którego jednym z zadań jest właśnie ściganie runnerów.

Tyle o fabule, więcej spojlerować nie będę. EA starał się stworzyć tytuł wnoszący coś nowego do gatunku FPP i rzeczywiście udało im się to w pewnym sensie. "Mirror's Edge" jest grą FPP - to się zgadza. "Mirror's Edge" natomiast nie jest shooterem - jeśli ktoś spodziewa się świetnej strzelaniny FPP, to może odpuścić sobie z góry ten tytuł. Powtórzę jeszcze raz - "Mirror's Edge" to nie shooter. Czym więc jest "ME"? Jest to gra zręcznościowo-platformowa w widoku z pierwszej perspektywy z niewielkimi elementami shootera. Ważne, że to nie my jesteśmy tu myśliwymi, ale to nas ścigają i zrobią wszystko by dopiąć celu. Unikanie walki i ucieczka mają priorytet przed podjęciem walki.

Faith dysponuje całkiem ciekawym zestawem ruchów, które dopiero złożone w kombinację doprowadzą do efektownych i ciekawych przejść przez każdy poziom. Faith może oczywiście skakać, wchodzić w ciasne korytarze ślizgiem, lądować z przewrotem, odbijać się od ścian, biegać ( w pewnym sensie ) po ścianach, strzelać, walczyć wręcz, wspinać się oraz efektownie obezwładniać przeciwników. Jest niczym miejska wersja Lary Croft. Znając dobrze układ platform na danym poziomie możemy naprawde efektownie wykonać naszą misję. Ciekawe jest to, że nasze kończyny widzimy i każdy ruch doskonale odwzorowany jest właśnie poprzez widok z naszych oczu/oczu Faith. Szczególnie efektownie wyglądają wszelkie skoki i przewroty.

Faith dysponuje również tzw. Reaction Time ( RT ). Jest to inna nazwa dla znanego wszystkim graczom od czasu chyba "Max Payne" bullet time. Mamy możliwość zwolnić czas by móc efektywniej zareagować np. aby rozbroić przeciwnika czy wykonać celniej długi skok. Reaction Time musi się naładować. Robimy to przez ciągłe bieganie i w momencie gdy pojawi się niebieska poświata wiemy, że możemy użyć Reaction Time ponownie.

Runnerzy postrzegają miasto inaczej. Stąd też Faith ma coś na kształt dodatkowego "zmysłu" - tzw. Runner's Vision. RV pozwala widzieć wszelkie elementy terenu, których wykorzystanie raczej jest niezbędne do tego, by iść właściwą drogą. Elementy te są oznaczone na czerwono. Opcjonalnie można RV wyłączyć. Również jeśli zagramy na poziomie "hard", to RV jest wyłączony przez całą grę ( co naprawdę utrudnia grę ).

Broń. No cóż - uzbrojenie nie jest zbyt imponujące, kule szybko się kończą, pistolety zacinają. I dobrze. Dobrze, bo to nie jest shooter. Co więcej - jest możliwe przejście gry bez wystrzelenia nawet jednej kuli! Sprawdzone empirycznie na poziomie medium i easy. Dodatkowo, jeśli przejdziemy grę w ten sposób otrzymamy achievement/trofeum zwane "Test of Faith". Polecam zawalczyć o "ToF", niesamowita satysfakcja. Należy też pamiętać, że Faith z bronią jest wolniejsza, z cięższym gunem nie może skakać itp.

Jedyną drogą, aby uzyskać pistolet/karabin jest rozbrojenie przeciwnika ( lub jeśli zlikwidowaliśmy kogoś, możemy podnieść broń z ziemi, jednak nadal nie ma w grze wolnoleżącego uzbrojenia ). Tutaj dochodzimy do ciekawego elementu rozgrywki, jakim jest rozbrajanie i walka wręcz. Rozbroić przeciwnika można tylko z bliska i trzeba działać szybko. RV podświetla nam ( również na poziomie "hard" w tym przypadku ) broń i ten czas musimy wykorzystać, na odebranie jej i znokautowanie wroga. Jeśli się spóźnimy oberwiemy po głowie i najprawdopodobniej to zakończy nasz żywot. W tym momencie przydaje się RT. Warto jednak wziąć pod uwagę z kim mamy do czynienia, ponieważ niektórzy przeciwnicy ( np. zwykli uliczni policjanci ) mogą zostać bez problemu rozbrojeni bez użycia RT ( które czasami jest naprawdę na wagę złota i warto nie używać go niepotrzebnie ). Natomiast jeśli spotkamy oddział SWAT, to może być trochę kłopotu. Rozbroić jednak można na dwa sposoby. Szybkie rozbrojenie, to zajście stojącego przeciwnika od tyłu i po prostu odebranie mu broni. Drugie to rozbrojenie w walce - wiadomo o co chodzi. Walka wręcz jest dosyć uproszczona, mamy po prostu jeden przycisk do zadania ciosu i zmienia się on w zależności od połączenia z innym ruchem. Możemy np. kopnąć kogoś w skoku, podczas wślizgu lub po prostu zdzielić pięściami po głowie. Walka w tej formie będzie towarzyszyła nam praktycznie przez całą grę i nierzadko będzie efektywniejsza niż użycie broni. Szczególnie, że czasami dwa headshoty z shotguna nie powalą na ziemie przeciwnika - doświadczone empirycznie.

Część zręcznościowa gry, to jej podstawa. Tu również napotkamy pewien problem. Otóż gdyby w "ME" były prowadzone statystyki dotyczące śmierci Faith, to nie wiem czy byłby kiedykolwiek uzyskany niższy wynik, niż kilka setek, a może i tysięcy. Śmierć czeka nas nierzadko co kilka sekund. Po prostu noga powinąć może się w każdej chwili. Dodatkowo często poziomy przechodzimy metodą prób i błędów i wybierając niewłaściwą drogę ( a co gorsza upierając się na nią ) zginiemy kolejne kilkanaście razy. Gra frustuje, jest trudna, diabelnie trudna. Trudno jednak mi uznać to za jej wadę zważywszy na to, że obecnie trendem wśród narzekaczy wszelkiej maści jest zarzucanie grom, że są zbyt łatwe. Słowo na "k" będzie raczej towarzyszyć nam przez calutką grę. Jednak przejście każdego trudniejszego miejsca sprawnie ( za 10 czy 20 razem naprawdę przebiegamy przez problematyczny moment niczym kozica górska ) przyniesie wiele satysfakcji.

Gra oferuje niewiele trybów. Podstawowy to "Story Mode", gdzie przechodzimy przez wątek fabularny. Poza tym mamy jeszcze "Time Trial", gdzie możemy bić rekordy w przebieganiu przez poziom oraz tryb online, gdzie można zmierzyć się z ghostami innych graczy. Mimo wszystko do "ME" bardzo łatwo jest wrócić i zagrać jeszcze raz.

Poziomy - tutaj zaś jest pewne rozczarowanie. Otóż spodziewałem się gry zbliżonej jeśli chodzi o swobodę do "Assassin's Creed", gdzie można było obrać drogę dosłownie dowolną, chwycić się każdej wystającej cegiełki. Niestety ścieżki są wręcz wyreżyserowane i czasami dziwnie wygląda, gdy wydaje się logicznym móc wskoczyć na jakiś element, ale Faith uparcie odmawia. Da się jednak przejść pewne poziomy więcej niż jedną ścieżką. Nie jest źle, ale mogłoby być dużo lepiej. Większość czasu biegamy po mieście i kolejnym rozczarowaniem jest to, że miasto jest zupełnie opustoszałe. Poza policjantami i oddziałami SWAT nie zobaczymy żywej duszy. Szkoda, brakuje choćby elementu wtopienia się w tłum kiedy eksplorujemy hipermarket. Poziomy jednak to nie tylko miasto, ale np. podziemne metro, kanały, statek, hangary. Braku różnorodności zarzucić na pewno nie można.

Graficznie "ME" prezentuje się wyśmienicie. Bardzo duży kontrast kolorów nadaje niesamowitego klimatu. W dodatku w grze nie ma czerwonych elementów, bo czerwony jest zarezerwowany dla RV. W ten sposób zawsze widzimy interaktywne elementy. Gorzej natomiast jest jeśli RV jest wyłączone, czasami dostrzeżenie rury czy drabiny graniczy z cudem - to jednak jest już dla prawdziwie hardcore'owych graczy. "ME" prezentuje też świetnie wyglądający system oświetlenia, jednak gra nie ustrzegła się pewnych błędów. Otóż Faith ma cień, ale np. barierki na które się wspina już nie. W ten sposób widzimy jej cień trzymający raczej powietrze. Również bardzo wysoki kontrast czasami powoduje, że kolor zmienia swoją barwę ( widać to na zbliżeniach elementów w RV ). Kolejnym problemem, który był bardziej denerwujący niż część zręcznościowa było to, że w dwóch miejscach Faith wypadła poza geometrię poziomy. Nie ginie wtedy, więc pozostaje nam powrót do menu i nierzadko start od samego początku poziomu, ponieważ checkpoint nie jest tym samym co continue point i te są rozstawione rzadziej. W grze wszelkie cutscenki są wykonane jako animowane filmiki w komiksowej konwencji. Jednym się to podoba, innym nie. Mi osobiście spodobała się ta technika.

Dźwięk - słyszymy głownie dźwięki miasta. Muzyki generalnie jest jak na lekarstwo, jednak ta potrafi podnieść poziom adrenaliny ponieważ jest odtwarzana w najbardziej stresujących momentach - na ogół gry musimy się przebić przez wrogów, ratować się szybką ucieczką. Dźwięk jest więc raczej przecętny.


Sterowanie jest bardzo proste i już po przejściu tutoriala i pierwszego poziomu radzimy sobie w grze dosyć dobrze. Opanowanie połączeń między poszczególnymi ruchami zajmie może nieco więcej czasu, ale też nie sprawi kłopotu. Można się przyczepić do celowania bronią. Wiemy natomiast, że pad i celowanie w FPP nie zawsze ze sobą współgrają. Całe szczęście - to nie shooter. Poza tym - gra idealnie stworzona pod pada.

Akcja jest szybka, bardzo szybka. Szczególnie ucieczki. Po prostu nie ma w "ME" czasu by myśleć - trzeba odruchowo działać. Ciekawe w projekcie poziomów jest to, że na ogół pierwszy odruch spowoduje pobiegnięcie we właściwą stronę. Stresujących sytuacji w "ME" na pewno nie zabraknie.

Pojawiły się zarzuty, że gra jest krótka. Trudno powiedzieć ile czasu zajmuje przejście, ponieważ save nie zapisuje czasu gry. Jednak nie odczułem by grając na poziomie "medium" i nie znając układu poziomów gra zajęła mi mało czasu. Przejście na "easy" zajęło mi może 10-12 godzin, znałem już jednak układ poziomów i walka była banalnie łatwa w porównaniu z "medium".

Do wad doliczę brakujący tryb trzecioosobowy choćby w postaci replay. Naprawdę fajnie byłoby zobaczyć z jaką gracją i efekciarstwem przebiegliśmy przez poziom. Niestety nie ma tego elementu i to bardzo wielka szkoda.

Reasumując "Mirror's Edge" jest produkcją w pewnym sensie wyjątkową. Bardzo szybko uczymy się nowego podejścia do tematu gry akcji w FPP. Jest to gra naprawdę dobra i podtrzymująca dobrą passę w grach EA.

Zalety:

+ Postać Faith :D
+ Grafika
+ Szybka akcja
+ Inne podejście do gatunku FPP
+ Premiowanie braku użycia broni
+ Świetne sterowanie
+ Poziom trudności

Wady:

- Niewielkie bugi w grafice
- Może okazać się za krótka
- Za rzadko checkpointy i tym bardzie continue pointy
- Zbyt mała swoboda w wyborze ścieżki (!)
- Mało trybów rozgrywki
- Brak widoku TPP

Ocena: 7/10
 
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi