< > wszystkie blogi

salival's absurdlog

Potwornie absurdalny blog

[PS3/X360/PC] Borderlands - recenzja

27 października 2009
Dawno już nie napisałem o żadnej grze na blogu. Powody są przynajmniej dwa. Ten rok niestety nie obrodził w zbyt wiele ciekawych tytułów oraz nie trafiłem na żadną produkcję, która była warta tego typu pisemnej uwagi. Aż do teraz. 23 października swoją premierę miał "Borderlands" studia Gearbox. Tytuł ten otrzymał do tej pory wysokie oceny, ale nie najwyższe. Jednak gracze się nie przejęli i krótko po premierze w sklepach w Stanach zabrakło pudełek. Pomyślałem sobie - coś musi być w tej grze i nie pomyliłem się.

Gra jest strzelaniną FPP ( w końcu to teraz modne, 90% tytułów to obecnie strzelaniny FPP ) z elementami RPG. Określenie to jednak uważam za dosyć krzywdzące, bo tych elementów RPG jest wystarczająco dużo, by nazwać "Borderlands" po prostu shooterem RPG. "Bioshock" miał elementy, a nawet jeśli porównać "Mass Effect", to "Borderlands" na pewno nie wypada przy nim blado, a przecież o "ME" mówi się, że to jest RPG, a właściwie action-rpg.


PANDORA

Odległa przyszłość. Na krańcach galaktyki znajduje się planeta - Pandora. Wysłanych zostaje kilka dużych statków kosmicznych w celu skolonizowania jej. Koloniści wierzą, że posiada ona ogromne pokłady wartościowych surowców mineralnych. Krótko po przybyciu okazuje się jednak, że planeta nie kryje nic poza piaskiem i skałami. No prawie nic, bo po pewnym czasie kończy się trwająca od 7 lat zima i budzą się ze stanu hibernacji przeróżne dzikie bestie. Ci, których było finansowo stać, odlecieli z Pandory. Tym którzy zostali pozostała codzienna walka o przetrwanie. Z czasem pojawia się jednak plotka, że gdzieś na Pandorze ukryty jest "skarbiec" zawierający cenną technologię obcych. Pojawiają się więc różni śmiałkowie próbujący posiąść sekret mitycznego skarbu. W tym samym celu pojawia się gracz.

Krótkie, ale fajne intro

KLASY POSTACI
Mordecai reprezentuje klasę HunterGrę otwiera fajnie zrobione intro, które przedstawia nam bohaterów podróżujących autobusem.

Każdy bohater reprezentuje jednocześnie klasę i tak mamy zwinnego iLilith reprezentuje klasę Siren specjalizującego się w strzelaniu ze snajperki Mordecai ( klasa Hunter ). Poza tym, podobnie jak klasa Hunter w "World of Warcraft" ( będę często referował tu do WoW, bo "Borderlands" sporo czerpie także z tej gry ), Mordecai może wysłać na przeciwników Bloodwing'a - drapieżnego ptaka. Lilith reprezentuje klasę Siren. Dysponuje ona paranormalnymi mocami, które pozwalają jej stać się niewidzialną oraz przemieszczać się w takim stanie o wiele szybciej niż inne Roland reprezentuje klasę Soldierpostaci. Poza tym jest to postać, która wzmacnia specjalne efekty broni związane np. z szokiem elektrycznym, ogniem lub chemiczną korozją. Roland z kolei reprezentuje klasę Soldier. Jest to więc typowy żołnierz, który ma zarówno umiejętności na polu walki ( głównie karabiny, shotguny itp. ), ale również pełni rolę medyka oraz wsparcia dla innych graczy ( leczenie oraz odnawianie amunicji ). Ostatnią postacią jest olbrzymi Brick, który reprezentuje klasę Berserker. Pełni on rolę tanka, może przyjąć na siebie duże ilości ognia i ciosów oraz specjalizuje się w walce wręcz. Brick reprezentuje klasę Berserker

W grze nie możemy zmodyfikować za bardzo wyglądu postaci ani płci. Nie jest to w końcu MMO i generalnie wybierając klasę od razu wybieramy postać. W jednej grze co-op możemy więc spotkać więcej Lilith czy Mordecai'ów.

WIZUALNIE...


..."Borderlands" wykorzystuje cel-shading. Początkowo miało to iść w stronę realizmu, jednak w pewnym momencie twórcy całkowicie zmienili koncepcję. Przyznam, że wyszło to grze na dobre, bo ma swój styl. Grafika buduje świetny klimat i przypuszczam, że gdyby "Borderlands" nie wyróżniał się tym właśnie elementem, to byłby zapewne niezauważony przez wielu graczy - byłby kolejnym zwykłym shooterem. Grafika to pierwsza oznaka, że nie jest to taki zwykły shooter. Czwórka postaci w introCzasami po załadowaniu nowej lokacji widać strumieniowanie tekstur, trwa to jednak tylko kilka sekund, po których wszystko wygląda jak powinno. Pandora kojarzy się z post-nuklearnymi światami znanymi z gier takich jak np. Fallout. Inspiracją zresztą dla twórców była zarówno seria Fallout jak i film Mad Max, co widać praktycznie na każdym kroku. Lokacje nie są duże, choć jest co eksplorować. Sporą część gry spędzamy w pierwszych lokacjach, które też nie są zbyt urozmaicone ( ot piasek i góry, no i trochę budynków ). Po dotarciu do miasteczka "New Haven" gracz dostaje jednak dostęp do kilku bardziej zróżnicowanych wyglądem miejsc. Generalnie poza monotonią początkowych lokacji nie można szacie graficznej nic zarzucić. Menusy są przejrzyste ( aczkolwiek przy split-screenie nie mieszczą się na pojedynczym ekranie, ale o tym później ), cel-shading sprawuje się bardzo dobrze. Nie ma spadków framerate'u a jeśli gramy na split-screenie gra nadal jest płynna.

DŹWIĘK

Dźwięk jak dźwięk, jest porządny, ale nie wyróżnia się niczym specjalnym. Mogłoby być trochę więcej kwestii mówionych przez wrogów oraz inne postaci. Zresztą dialogów mówionych w grze praktycznie w ogóle nie ma. Poza krótkimi liniami w stylu "I hate this place", gdy zaczepiamy mieszkańca "New Haven" zbyt wiele nie usłyszymy ( no poza jeszcze nagraniami audio z dziennika pewnej poszukiwaczki "skarbca" ). Muzyki też za wiele nie ma. Dźwięk jest, nie jest zły, nie przeszkadza, nie zachwyca.

GAMEPLAY - MAŁO CZY DUŻO TEGO RPG?

Zakupy broni oraz wizyta u Dr. Zeda w kooperacjiGameplay jak na strzelaninę jest naprawdę rozbudowany. Gra kojarzy się na pierwszy rzut oka z "Fallout 3". Poza samym wyglądem Pandory mamy bliźniaczo podobny kompas, wskazujący, w którym kierunku mamy podążąć oraz zaznaczający wrogów. Jest też mapa lokacji ( niestety nie ma mini-mapy ), na której zaznaczone są ważniejsze obiekty jak medyczny "vending machine" doktora Zed'a ( który dyplomu co prawda nie ma ;) ), miejsca gdzie możemy uzupełnić amunicję i zakupić/sprzedać broń. Są również zaznaczone punkty "catch-a-ride", w których można przesiąść się do samochodu, jeśli chodzenie na piechotę zmęczy oraz teleporty do szybkiego transportu między lokacjami. Również przy punktach "zapalnych", gdzie spawnuje się sporo wrogów mamy też checkpointy, które w razie śmierci przywrócą gracza właśnie w miejscu najbliższego checkpointa.

Na elementy RPG składa się kilka rzeczy. Podstawą jest loot, który sypie się aż miło. Bronie podobnie jak w Diablo generowane są losowo i grając drugi raz jest mało prawdopodobne uzyskanie podobnego settingu. Sam fakt istnienia kilku milionów broni trzeba traktować jednak z przymrużeniem oka moim zdaniem. Mamy kilka podstawowych klas broni takie jak shotgun, karabin automatyczny, snajperka, RPG, TMP, rewolwer czy repeater. Każda broń ma parametry takie jak celność, zdawane obrażenia oraz szybość strzelania. Te parametry są jawne, inne takie jak np. szybkość przeładowywania nie są jawne, aczkolwiek odpowiednie boostery informują, że coś takiego jednak jest. Dodatkowo broń może mieć na sobie efekt taki jak szok eletryczny, ogień czy korozja. Broń jednej klasy może więc generalnie różnić się zaledwie trzema parametrami oraz efektem. Może też dodatkowo wspierać pewne atrybuty jak tarcza, leczenie, mnożnik dla punktów doświadczenia itp. Nie powiem, jest to zróżnicowane i wygląda całkiem nieźle, jednak z czasem przestaje się odczuwać mnogość broni. Po prostu istnieją klasy jednej broni o różnych parametrach ( wygląd jeśli się zmienia to nieznacznie niestety - może stąd trudno "widzieć" te miliony broni ). Brakuje też możliwości dodania efektu do broni - coś jak "enchanting" w "WoW". Byłoby to bardzo przydatne.

Dobry piesek, tylko jakiś dziwnyPostaci nie dysponują zbyt wieloma atrybutami. Jest doświadczenie, poziom, tarcza oraz punkty życia. Dysponujemy również trzema slotami, w które można włożyć modyfikator granatów, tarczę oraz modyfikator broni. Ponieważ jest jeden slot na jedną z wymienionych rzeczy trzeba będzie nie raz rozpatrzyć zależnie od sytuacji co w slotach powinno się znaleźć. Sloty te nie są też dostępne od początku gry, ale odblokowują się wraz ze zdobywaniem poziomów. Zdobywanie doświadczenia i levelowanie nie różni się za wiele od innych gier RPG, choć na tym polu jest inne niż np. w Fallout 3 czy Oblivionie. Generalnie wrogowie mają stały poziom, natomiast gracz musi "podpakować" trochę, by zmierzyć się z silniejszymi przeciwnikami w innych miejscach mapy oraz wykonać trudniejsze questy. Postaci wrogów innymi słowy nie levelują razem z graczem przez co Pandorę odkrywamy powoli wraz ze wzrostem poziomu bohatera ( można spróbować szybko, ale szybko dostanie się też łupnia ).

Gra bazuje na systemie questów. Jest ich 160. Są to głównie zadania w stylu przynieś/pogadaj/zabij/zdetonuj - czyli nic innego jeśli porównać z innymi RPG. Dodatkowo są questy na arenach, gdzie trzeba przetrwać trzy rundy ( całe szczęście każda runda to osobny quest, więc w razie zbyt trudnej rundy można wrócić do następnej później ) oraz naprawienie Claptrap - śmiesznego robota wyglądającego jak śmietnik, który ma jakieś urojenia i generalnie jest szurnięty. W nagrodę dostajemy upgrade do plecaka, bo ten trzeba pamiętać jest ograniczony.


Kilka fragmentów z gameplay


No właśnie, upgrade'y w grze też są. Poza wspomnianym "plecakowym" możemy udoskonalić każdą broń, szkoda tylko że oznacza to głównie zwiększenie maksymalnej ilości pocisków jakie możemy nieść. Dodatkowe upgrady można kupić lub znaleźć. Te z kolei mogą znacząco zmodyfikować atrybuty takie jak dodatkowa tarcza, dodać automatyczne regenerowanie życia, dodatkowe doświadczenie dla wszystkich graczy w drużynie, obrażenia broni, szybkość przeładowywania, powiększyć magazynek oraz kilka innych. Innymi słowy dobrze dobrany upgrade do sytuacji może być kluczem do sukcesu. Dodatkowo modyfikatory ( w sumie modyfikator to upgrade ) do granatów również są dosyć ciekawe, bo całkowicie zmieniają ich działanie. Poza zwykłymi wybuchowymi granatami możemy uzyskać granaty wysysające punkty życia z wrogów, przyczepiające się, reagujące na ruch, odbijające się, rozpryskowe, zapalające, rażące prądem i inne. Jest w czym wybierać i na pewno nie raz będzie trzeba.

 

Kolejnym elementem RPG są umiejętności. Każda postać ma trzy kategorie umiejętności ( różne dla każdej klasy ), które bazują na jednej specjalnej umiejętności oraz modyfikują podstawowe. Przykładowo taką specjalną umiejętnością żołnierza jest możliwość postawienia działa w dowolnym miejscu pola walki. Działo to jednak może poza samym strzelaniem nieść dodatkowe efekty związane właśnie z rozwiniętymi skillami. Może to być np. leczenie graczy będących w pobliżu ( skille medyka ), może to być uzupełnianie amunicji graczy ( skill z kategorii "support" ), dodatkowo działo to również można rozwinąć. Jest to naprawdę fajnie rozwiązane ( i bardzo podobnie jak skille w WoW ). Na dodatek jest też slot na artefakt, który nadaje specjalnej umiejętności dodatkowe śmiercionośne atrybuty. Dochodzi więc wspomniana wcześniej możliwość porażania prądem, przypiekania czy korodowania. Artefakty można łączyć, więc specjalna umiejętność ostatecznie posiądzie wszystkie te możliwości. Soldier ma swoje działo, natomiast inne postaci dysponują swoimi umiejętnościami. Gra jest przewidziana na 20 godzin jeśli nie skupimy się na questach pobocznych. Gwarantuję, że przez 20 godzin można rozwinąć najwyżej 1/3 umiejętności, więc warto zdecydować się w czym nasza postać ma być najlepsza.

Wspomniane specjalne efekty płynące z artefaktu czy też z właściwości broni mają też szczególne znaczenie. Szok elektryczny ściąga tarczę wrogowi, korozja jest idealna na opancerzone stworzenia, elementy wybuchowe oraz zapalające - wiadomo, dobre na niemal wszystko. Wrogowie moga jednak posiadać umiejętność absorbowania pewnych efektów. Specjalne trafienie wroga w czuły punkt - "critical", również może uaktywnić specjalny efekt z artefaktu. Jeśli uda się seryjnie rozprawić się z kilkoma przeciwnikami w ten sposób nasze następne strzały przez chwile będą jeszcze bardziej śmiercionośne.

Czym byłoby RPG dziś, jeśli nie byłoby PvP. Mimo, że "Borderlands" nie jest grą MMO, ma on proste PvP, które bazuje na pojedynkach. Jest to zrealizowane tak samo jak w WoW. Pokonany przeciwnik pozostaje na polu walki z minimalną ilością życia. Pojedynki muszą być zaakceptowane. Jeśli odpowiednio ustawimy opcje gry, to może do jej świata dołączyć dowolna osoba z listy przyjaciół i pomóc nam w wykonywaniu questów lub skopać tyłek we wspomnianym pojedynku.

Wszystko co napisane jest wyżej odnosi się do tego "drobnego" elementu RPG. Jak widać, nie jest on taki drobny. Właściwie to jest on całkiem spory. Dlatego też na początku uznałem, za krzywdzące określenie, że jest to shooter z elementami RPG. Sam shooter z kolei zrealizowany jest jak każda inna gra tego typu. Strzela się fajnie ( nawet fajniej niż w "Fallout 3" lub "Bioshock" ), natomiast walka często zmienia się w jeden wielki chaos. AI wrogów nie jest zbyt rozwinięte, ci nadrabiają na ogół liczebnością. W każdym razie ta część gry jest dynamiczna i w połączeniu z tym, co płynie z części RPG potrafi zmienić się w nie lada rozpierduchę. Warto nadmienić, że w "Borderlands" automatyczne regenerowanie życia może dać tylko specjalny item, inaczej trzeba sięgać po "healing kits". Jedyne co regeneruje się samo po pewnym czasie, to tarcza.

KOOPERACJA

Splitscreen przydaje się, by móc obserwować mapę w czasie jazdy - to się nazywa kooperacja! ;)Gra jest stworzona do tego trybu. Powiem więcej, granie samemu potrafi znużyć i jest jakieś takie samotne. Tryb kooperacji może być rozgrywany online lub w wersjach na konsole - na podzielonym ekranie. W przypadku gry w więcej osób gra staje się automatycznie trudniejsza. Do gry możemy zaprosić kogoś lub jeśli sami zostaniemy zaproszeni, to możemy przenieść naszą postać ( lub jedną z postaci, bo możemy rozwinąć ich kilka ). Questy zawsze pochodzą z listy osoby, do której się dołączyliśmy. Ta osoba staje się party leaderem. Gracze, którzy dołączą wspierają ją, ale cały progres jest również przenoszony na ich postaci. Wszystkie przedmioty zdobyte w ten sposób oraz levelowanie modyfikuje naszą postać. Nic np. nie stoi na przeszkodzie, by komuś pomóc w wykonaniu trudniejszych dla jego poziomu questów, jeśli możemy zaoferować silną postać do pomocy z naszej strony. Ten element również przypomina gry MMORPG, choć jest bardzo ograniczony tylko do takiej rozgrywki.

W kooperacji inni gracze mogą uzdrowić inną postać, która umiera - czyli tak jak w każdej innej grze posiadającej co-op. Pieniądze są rozdzielane po równo, jest również system dzielenia doświadczenia ( co akurat jest sprawiedliwe, gdy np. jedziemy samochodem i kierowca zdobywa expa za rozjeżdzanie, a drugi gracz siedząc na działku niewiele nim może tak naprawdę zrobić - ale o tym jeszcze później ).

Ciekawym elementem jest też "Second Wind". W przypadku, gdy postać gracza umiera możemy ciągle strzelać czekając na ratunek. Nie jesteśmy jednak bezsilni i strzelając możemy wywalczyć go sobie sami. Jeśli ustrzelimy wroga w takim momencie, to automatycznie postać wstaje z minimalną ilością życia. Paradoksalnie może to doprowadzić często do śmierci, jeśli inny gracz zabije naszego "własnego" wroga w ostatnim momencie, po tym jak my pieczołowicie karmiliśmy go ołowiem. Zwykle to się kończy respawnem w checkpoincie ( które są dosyć kosztowne i warto ich unikać w miarę możliwości ). Warto więc innych graczy poinformować wcześniej, że danego wroga mają nie ruszać, jeśli ocenimy nasze szanse na wstanie przez zabicie go jako realne.

SPLITSCREEN

Tryb split-screenu w przypadku gry we dwie osoby dzieli ekran w pionie ( co z pewnością dobrze wygląda na TV widescreen ) i dodatkowo zmienia perspektywę tak by pole widzenia było tylko minimalnie mniejsze. Oznacza to, że nie będzie trudno tak grać i połapać się, z której strony i kto atakuje. Split-screen jest naprawdę fajnie zrealizowany. Ma jednak mankament. Menusy nie skalują się do wielkości okna gracza i trzeba je scrollować prawym analogiem. Nie jest to wygodne, aczkolwiek można się do tego przyzwyczaić. Gra nie gubi klatek w przypadku grania na podzielonym ekranie, a i ten niesie pewne udogodnienia jak np. mapa w czasie jazdy samochodem lub sprawdzanie lokacji questów "w czasie rzeczywistym". Innymi słowy, jeśli chcemy widzieć mapę wystarczy, że gracz siedzący na działku pokaże ją, a kierowca na swoim ekranie będzie widział resztę. Wszystko widać na załączonym filmiku z rozgrywki w kooperacji.




9 minut rozgrywki w kooperacji

Powyższy filmik zasługuje na drobny opis, ( skupię się tylko 2 minutach )  bo pokazuje kilka fajnych "fjuczerów".

00:00:00 - jedziemy wykonać questa pobocznego, jesteśmy lekko "overpowered", ale to norma jeśli wykonuje się wszystkie questy bez wyjątku
00:00:06 - wykorzystujemy splitscreen, działo nie będzie przydatne, więc włączam mapę, by AyA wiedziała gdzie jechać
00:00:30 - No i AyA rozjechała pana nim ten zdążył się wypowiedzieć, nieładnie, chyba nas tu nie polubią
00:00:32 - dojechaliśmy do celu, widać jak zmieniają się pory dnia, nastał zmierzch, AyA zaparkowała... tak mniej więcej :C
00:00:35 - wchodzimy, bo co tak w samochodzie będziemy siedzieć
00:00:54 - rzucam specjalną umiejętność żołnierza - działo
00:01:01 - niestety, ustrzelili mnie, moje działo znika, a ja walczę o życie, w międzyczasie AyA korzysta ze swojej umiejętności phase ( niewidzialność i szybkie bieganie )
00:01:05 - AyA wychodzi z phase dotkliwie raniąc przeciwników w pobliżu, tym samym zdejmuje im tarczę dając mi większą szanse ubicia kogoś na "Second Wind"
00:01:14 - ciemność, ciemność widzę, widzę ciemność...uffff... udało się uzyskać Second Wind, znów jestem w grze
00:01:20 - ostatnie niedobitki karmimy ołowiem, zbieramy powoli loot, bo dużo go
00:01:27 - AyA podnosi quest item
00:01:34 - nie zdążyłem, pan się spuścił...tfu... rozpuścił - tak działa chemiczna korozja
00:01:48 - AyA nie ma litości, rozpuściła następnego
00:02:02 - ostatni niedobitek daje znać o swojej obecności, pędzę sprawdzić jak wymawia samogłoski
00:02:12 -"uu! uu! aa! uuu! oouu!" - jak na moje ucho samogłoski w porządku ;)
00:02:13 - zbieramy loot i spadamy, miałem rację, nie polubili nas, rozpuszczone te ludzie, niektórzy dosłownie ;)

WADY

Działo po lewej to specjalny skill żołnierza, skuteczne bardzo, gdy się je rozwinieW sumie do tej pory było pozytywnie, to może teraz wymienię po prostu wady jakich się dopatrzyłem. System menu w czasie gry nie powoduje aktywnej pauzy ( wiadomo, nie ma to sensu jak gra jest stworzona do coopu ). Nie byłoby to problemem, gdyby nie fakt, że jeśli chcemy np. użyć "healing kit", to trzeba przekopać się przez plecak, użyć tego czego chcemy, a następnie wrócić do gry. Umierając na polu walki bywa to naprawdę cieżkie. Szkoda że nie ma szybkiego menu podobnego do tego, jakie było w Mass Effect. Takie i bez aktywnej pauzy mogłoby być bardzo przydatne. Inna sprawa, to to, że po pewnym czasie itemy jakie zbieramy to zwykły szmelc. Można go sprzedać i ciułać pieniądze na... no właśnie, nie wiadomo na co. Bo o ile sklepy oferują pewne limitowane okazje, to już na niższym poziomie możemy zdobyć taki setting, że przez następne 15 poziomów zmienimy może jedną rzecz. Resztę sprzedamy. Losowość jest fajna, ale generując loot powinno się zwrócić uwagę na to, by nie dać graczom do ręki zbyt silnego oręża zbyt wcześnie, oraz stopniowo zwiększać tak atrybuty itemów by te były interesujące. Również irytujące są oferty tarcz i modyfikatorów, które nie są przeznaczone dla żadnej z klas postaci, która aktualnie gra. To nie jest MMO, grając Soldierem i Siren nie ma sensu wyrzucanie loot'u dla Huntera. Można to sprzedać ( bo co innego z tym zrobić ), ale moim zdaniem to zupełnie pozbawione jest sensu. Na początku kiedy pojawiają się też okazje w sklepach gracze z pewnością będą cierpieli na niedobór gotówki. Po jakimś czasie z kolei nie będzie wiadomo co z pieniędzmi zrobić, bo znów wraca poprzedni problem - gra nie ma nic interesującego do zaoferowania w itemach.

Innym elementem, który może być problematyczny jest niezbyt intuicyjne kierowanie samochodem. Jest zrealizowane bardzo podobnie jak w grach "Halo" i niektórzy gracze z pewnością znajdą je jako kłopotliwe.

RPG - nie, nie elementy role-playing, ale broń z tej kategorii, RPG i Bazooka to bronie najmniej skuteczne w grze. Jest to niesamowicie irytujące, bo trafienie celu stojącego kilkanaście metrów przed graczem i w dodatku nieruchomego jest naprawdę cieżkie. Sama siła pobliskiej eksplozji rzadko wywiera jakikolwiek efekt na wrogu. Wróg musi oberwać pociskiem - inaczej to nie zadziała. Natomiast samo celowanie RPG to jakiś koszmar. Nieważne, że celownikiem wskażemy na wroga - pocisk i tak przeleci zapewne obok. Używam RPG tylko w wyjątkowych sytuacjach ( niszczenie turretów, czasami się udaje ), a poza tym ta broń nie ma sensu, w ruchomy cel trafić się prawie nie da, w nieruchomy czasami się udaje.

Działko na samochodzie - skuteczne na inne samochody oraz ( czasami ) na ptactwo, poza tym jest bezużyteczne. W splitscreenie jeśli siedzisz na działku, to wydajniej będzie włączyć mapę, by pomóc kierowcy nawigować niż strzelać z działa.

Jest też jeden ( jak na razie ) bug z kategorii "blocker". Na jednej z aren po skończeniu finałowej rundy gracze nie mogą się z areny wydostać. Pozostaje powrót do menu.

Wspomniane już menusy, które nie mieszczą się w splitscreenie, w ogóle się nie skalują i niektórym może nie podobać się potrzeba ich scrollowania.

Brak szybkiego menu w czasie gry choćby do używania "healing kit"

Fabuła - bardzo staram się pamiętać o jej istnieniu, ale i tak rozgrywka już przybrała obrót taki, że jedzie się od markera do markera na mapie, nawet treści questów nie są w stanie wciągnąć. Może dla kogoś innego fabuła będzie interesująca, dla mnie nie jest. Jak to mówi AyA - fabuła nie przeszkadza. To chyba najpoważniejszy zarzut, jeśli przyszłoby komuś do głowy wrzucić grę do kategorii RPG.

To chyba tyle wad, nie ma ich dużo, nie są to wady, które mogłyby popsuć rozgrywkę.

PODSUMOWANIE

Krótko, czyli wady i zalety:

+ Styl wizualny
+ Bardzo dobry tryb kooperacji
+ Rozwinięty i ciekawy element RPG
+ Ciekawe klasy postaci
+ Gra jest długa ( dla niektórych będzie to zaleta na pewno, no i jest dużo questów )
+ Claptrap
+ Rozwiązanie "Second Wind"
+ Splitscreen

- Nieskuteczne RPG, Bazooka i działo na samochodzie
- Brak minimapy
- Brak szybkiego menu
- Menusy nie mieszczą się w splitscreenie
- Niezbyt interesująca fabuła
- Granie samemu może nie okazać się zbyt ciekawe
- Bug na arenie

Jak coś pominąłem, to reszta jest i tak opisana w tekście powyżej. Na koniec powiem jeszcze, że "Fallout 3" mnie znudził mimo, że podchodziłem do niego kilka razy. "Borderlands" by mnie również znudził, gdybym grał sam. Tryb kooperacji potrafi wznieść grę na zupełnie inny, lepszy poziom rozrywki. Nie grajcie w to sami ;) A jeśli ktoś dopadnie też wersję na X'a, to zapraszam do teamu :)

Jeszcze na zakończenie dodam, że wszystkie screenshoty można kliknąć, by zobaczyć je duże oraz wszystkie filmiki nagrane są w HD ( kliknąć HD ) oraz można przejść w tryb pełnoekranowy.
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi